Witaj na moim osobistym blogu o kulturze mniej lub bardziej popularnej. Wolę życie na miarę literatury, niż egzystencję wartościowaną lajkami. Gry wideo jarają mnie już ponad trzy dekady. Więcej o mnie możesz dowiedzieć się po kliknięciu w czwartą pozycję z menu.

Było trzeba, to poszedłem na wojnę…

W zeszłym roku byłem osiem dni w Kijowie. Było trzeba, to poszedłem na wojnę. Nie zmyślam. Wprawdzie czasem kłamstwo sprawia, że prawda staje się bardziej wiarygodna, ale nie zamierzam iść tą drogą (nie chcę się pogubić, łatwiej pamiętać tylko prawdę). Wiem już też, że „białe kłamstwa” prowadzą na manowce i że mają swoją wagę i że obciążają przede wszystkim kłamiącego (pamiętacie ostatnie kłamstwo w Jądrze ciemności Josepha Conrada? A wiecie, że autor powiedział kiedyś, że umieścił w narracji to „białe” — cóż za ironia — kłamstwo, bo bez niego byłoby zbyt ciemno?).

Teraz, że tak się wyrażę, stoję w prawdzie, nawet jeśli jest ona bolesna dla wszystkich wokół. Próbowałem inaczej (dyplomatycznie, kulturalnie itd.), teraz próbuję tak jak próbuję. Wpis ten dedykuję przyjacielowi. Słowo przyjaciel w moim słowniku znaczy bardzo dużo, a świadomość wieloznaczności tego „oświadczenia” uruchamia dodatkowe procesy myślenia (to skomplikowane, może to jeszcze przeredaguję). Dedykuję ten artykuł Mateuszowi Mnichowi, bo uważam go za przyjaciela („soulmate”), mogę zadzwonić do niego i o drugiej w nocy, i o szóstej nad ranem (najwyżej nie odbierze). Właściwie to piszę ten wpis, bo rozmawiałem z Mateuszem i w piątek, i w sobotę, i zainspirował mnie do nieco rozleglejszej wypowiedzi, do wspięcia się nieco na pisarskie wyżyny (spróbuję napisać ten tekst w mniej niż dwie godziny; spoiler alert — udało się). Kończąc ten wątek wspomnę jeszcze raz, że… słowo przyjaciel w moim słowniku znaczy bardzo dużo — dla porównania, słowo „friend” na Facebooku znaczy dla mnie tyle, że kiedyś widzieliśmy się face to face. Nic więcej.

Wpis dedykuję też dwóm super dziewczynom: Lesi i Marysi — super było się z Wami w końcu zobaczyć, zrobiłyście mi tamten wieczór. 😘😘

Utrata rozumu i zanik zdolności wyrażania myśli

W połowie maja tego roku nie potrafiłem się wysłowić… nie wiem, co się ze mną zadziało. Czułem się jakbym chciał krzyczeć i jednocześnie nie miał ust. Pojebane. Nie byłem w stanie rozmawiać z lekarzem, który starał się mnie zrozumieć, ale nie nadążał. Na podstawie mojego bełkotu dobrano mi leki. Bardzo źle na nie zareagowałem. Podano mi inne. Zareagowałem jeszcze gorzej. Za trzecim razem dobrano mi leki „jako tako”.

W połowie maja tego roku nie potrafiłem się wysłowić… teraz, w połowie października, nie zamierzam rozmawiać z psychiatrą/psychiatrką (ani z psychiatrzycą), który/która nie zna francuskiego. Dlaczego? Bo… płacę i wymagam, bo… mogę. Bez powodu. Odpuściłbym dyskurs feminatywów, ale betonoza autokorekt doprowadza mnie do pasji (szewskiej).

„W tym momencie” (w cudzysłowie, bo nie chodzi o ten moment, tylko o te momenty) czasem czytam lub słyszę, że nie umiem pisać (a wiem, że umiem i… teraz wyobraź sobie, co się dzieje w każdej z głów, serio, to jest tak dobre, że aż żal w nawiasie o tym… [następny akapit zapisany jest „sympatycznym tuszem”; potrójne kliknięcie lub przytrzymanie palca na pustej przestrzeni rozwiąże „problem”]

Już tłumaczę, czasem zrzut ekranu objaśnia więcej niż kilkadziesiąt słów, srlsly:

Było trzeba, to poszedłem na wojnę

Gdy wróciłem do Polski… gdy tylko przekroczyłem granicę, zacząłem być traktowany przez państwowe organy jak śmieć, a później było już tylko gorzej. Emocje sięgały zenitu. Bez kitu.

Zdjęcie mojego paszportu z pieczątkami poświadczającymi pobyt w Ukrainie [w sierpniu 2023]

Chcę, żeby to wybrzmiało, bez zbędnych smętów czy utyskiwań. W zeszłym roku straciłem całkiem sporo: godność, miłość, majątek i last but not least ROZUM, coś co było dla mnie przez 36 lat najważniejsze. Ważniejsze niż godność i majątek… i chyba ważniejsze niż miłość, choć ciężko mi się do tego przyznać, bo byłem i wciąż jestem… idealistą i romantykiem (czy te określenia jeszcze coś znaczą?).

Doszedłem do miejsca, które znam z literatury. Mając 18 lat przestałem wierzyć w boga/bogów, bo zacząłem czytać. Wcześniej nie czytałem, wcześniej rozwiązywałem zadania matematyczne, grałem w gry wideo, uprawiałem różne sporty, spotykałem się z ludźmi i próbowałem być szczęśliwy.

Osiemnaście lat później, będąc dwukrotnie pełnoletnim obywatelem kraju nad Wisłą… przestałem wierzyć w rozum. Teraz nie wierzę ani w boga, ani w rozum. Zabijmy rozum ku chwale przeczuć. Ku chwale intuicji, szóstym zmysłom i wszystkiemu, co nieracjonalne, ale działa. Wezmę nawet odradzającą się ezoterykę i przeterminowany new age z dobrodziejstwem inwentarza.

Posypało się też kilka moich przyjaźni

Nie żywię urazy, ale… nie zamierzam udawać, że nic się nie stało. 🙂

Wracając do tematu przewodniego, czyli dwóch słów, o których wspomniałem w poprzednim tekście/wpisie (miał być miniaturą felietonu) pt. Byłem „vulnerable”, teraz jestem „guarded”:

SŁOWO NR 1

„guarded”

W poprzednim artykule napisałem, że byłem „vulnerable” i że teraz jestem „guarded”. Problem z językiem angielskim jest taki, że dużo osób myśli, że zna ten język. Polskojęzyczny odpowiednik słowa „guarded” to słowo „ostrożny”.

przykład:

he has given a guarded welcome to the idea


SŁOWO NR 2

„unsusceptible”

unsusceptible (jako przymiotnik, pierwsze znaczenie: NOT INFLUENCED) niełatwo podatny na wpływ lub niełatwo ulegający wpływowi

przykłady:
  • criminals like these must be unsusceptible of the influence of human feelings
  • the joy of owning such a companion is that it never requires to be fed, and it is unsusceptible of fatigue
  • he experienced a long period of being „unsusceptible to enjoyment or pleasurable excitement”, as he described it

unsusceptible (jako przymiotnik, drugie znaczenie: NOT POSSIBLE) niemożliwy do zrozumienia, udowodnienia, wyjaśnienia itp. w określony sposób (słowo przydatne zwłaszcza w rozmowach o ideach lub twierdzeniach/stwierdzeniach)

przykłady:
  • unsusceptible of the only names which are unsusceptible of definition are the names of the simple feelings themselves
  • the contradictions that exist between practice and theory are unsusceptible of any rational solution

Patronite

Namysł nad tym drugim słowem popchnął mnie do próby poproszenia o wsparcie. Jeśli to czytasz i nie jestem Ci obojętny, odwiedź mój profil na Patronite.

Zerknij, pomyśl czy Cię to interesuje, jeśli tak, to super, jeśli nie to też okay — będę bardzo wdzięczny za udostępnienie linku do tego wpisu (może ktoś z Twoich znajomych zechce mnie wesprzeć). Pod rozwagę. 😉

P*****L S*Ę P****O!

Gdybym miał teraz inne obywatelstwo, rozważyłbym zrzeknięcie się polskiego obywatelstwa (wkurwia mnie ten nasz kraj). Gdy tylko stanę na nogi, pozwę Policję za bezprawne wyprowadzenie mnie z (ówcześnie mojego) mieszkania, w dniu kiedy wróciłem do Polski, po nieprzespanych 27 godzinach podróży autobusem (przetrzymali nas na granicy, nie było gdzie się bezpłatnie wysikać… po polskiej stronie, po ukraińskiej była kultura, stacje benzynowe etc., po polskiej szczanie za 2-5 zł, jakoś tak).

Rozum i godność człowieka nie powinny pozwalać na takie traktowanie ludzi. Matki z dziećmi, czasem kilkuletnimi, czasem z niemowlakami. Brak dostępu do toalety (toaleta w autobusie nie zawsze działa), dwudziesty pierwszy wiek, 2023 rok, POLSKA na granicy z UKRAINĄ. Wojna za miedzą i najwięcej o tej wojnie wiedzieli i wiedzą Ci, którzy spędzają dużo czasu przed telewizorem lub smartfonem. Nawet mi ich nie żal. Kiedy słyszę jak się ludzie mądrzą o wojnie w Ukrainie, to czasem pytam się zaczepnie: „a skąd ta wiedza? Byłeś? Byłaś? Słyszałaś? Słyszałeś? Naprawdę, a w której stacji to oglądałaś? Na którym portalu to przeczytałeś? A może źle zrozumiałeś?”.

Gdy tylko zrzeknę się polskiego obywatelstwa, namaluję gdzieś mural, na którym napiszę trzy słowa, za które Szczepan Twardoch trafił do więzienia.

Kochałem ten kraj, ale jeśli nie uda mi się wywalczyć sprawiedliwości, to uruchamiam plan, który nazwałem „PLAN EWAKUACJI” (od płyty CKOD). Innymi słowy, nie czuję się dobrze w kraju, w którym system przyczynił się do rozłożenia mnie na łopatki (w szpitalu dochodziłem do siebie dwa miesiące… nie było mi tam lekko). Minął rok z hakiem, otrzepałem się już z kurzu. Wróćmy do Krzysztofa Gonciarza, bo to aktualnie bardzo ważny temat, dla każdego, kto uważa, że warto walczyć za rozum i godność człowieka, walczyć o „swoje dobre imię”, o „czyjeś dobre imię” i tego typu sprawy.

Based stuff, fundamental human rights and what the Polish Constitution guarantees us (or should guarantee)

Polecam omijać szerokim łukiem kanały typu commentary. No chyba, że lubisz oglądać jak ktoś komuś sra do ryja. Oczywiście mogą istnieć kanały commentary trzymające poziom, ale… uderz w stół, a nożyce się odezwą. Krzysztof Gonciarz krótko wyjaśnił starego dziada ROCKA (Remigiusza Maciaszka), który musiał się wypowiedzieć i nie chciało mu się robić researchu. Musiał się odezwać i wtrącić swoje trzy grosze, żeby pokazać swoją KRYSZTAŁOWOŚĆ, bo inaczej — jak to się pisze w internecie — by się zesrał. Kiedyś myślałem, że ten typ ma coś w głowie, ale jeśli ktoś mówi komuś „zażywasz — przegrywasz” (cóż za semantyka! SIC!), to… jako osoba będąca ~11 miesięcy w całkowitej trzeźwości (abstynencji od alko i SPA)… a zresztą… szkoda strzępić ryja. Wyjebane na dzbanów, i tak rozejdą się po łokciach.


Skoro już poruszam temat narkotyków, który bywa trywializowany i zbywany określeniami typu „odklejony” lub „ćpun, więc musi mieć coś na sumieniu” (erystyka XXI wieku), to wspomnę, że zrobiłem o tym (trochę o tym) piosenkę:


Zeszły rok był dla mnie ekstremalnie ciężki, ten też lekki nie jest i nie zanosi się, żeby na finiszu była odwilż… może następny rok będzie dla mnie lepszy. Uwaga, teraz będzie puenta: często czytałem i słyszałem, że „prawda zwykle jest gdzieś pośrodku” lub że „prawda zawsze leży gdzieś pomiędzy”… chuja prawda, co za bzdury. Skoro niektórzy sumują siedem klapnięć w tyłek i wychodzi im z tego gwałt, to jeśli prawda byłaby gdzieś po środku… wychodzi albo pół gwałtu, albo ~3,5 klepnięcia w pupę. #ArytmetykaZależności

To sum up:

I’ve been „vulnerable” but right now I’m beaing „guarded” and „unsusceptible” as well.
Thank you if you helped me or you will!

cheers | xoxo
— K.

PS. Have you listened this:

Have you listened this?

PPS. Jeśli udajesz mojego przyjaciela, a później umyślnie mi zaszkodzisz (skrzywdzisz, zranisz itd.), to wiedz, że nie będę później udawał, że nic się nie stało. 🙂

Klikając w nazwę kategorii możesz sprawdzić inne artykuły, które do niej należą:

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj