Czerwone
od jabłek
Atramentowe niebo kroi się i kruszy
tak jak podczas burzy, coś też kapie na mnie.
Oddycham dziwnym płynem, czuję... że się duszę.
Lepkie mam dłonie, a przecież nie kradłem.
Są też czerwone... zapewne od jabłek.
Każdy ma swój świat i karmi nim źrenice.
(Vulgare amici nomen, sed rara est fides)
Na ustach masz pszczołę, a ja widzę larwę.
To życie powinno być ostatnim życiem,
biorę więc w garść igłę, nici i nożyce.
Usprawnię to, co czuję i naostrzę zmysły.
Na koniec – wiadomo – zabić wszystkich z listy.
Kamil Szkup