Mit okrutno-ponury
Nadfioletem kostek i nadgarstków zakładam
ci podczerwony łańcuch, może w tańcu umrzesz.
Zedrę zapachy zdrad, znów zacznie się zagłada,
zetrę z twojej trumny krzyż, żałobę i kurze.
Chrzty, żale, pokuty, nawet kozły nie zmyją
Jedynego słusznego potępienia, nawilżę je żmiją.
Jesteś pod sufitem, nie jestem pod wrażeniem,
gdyż żywisz się tynkiem. Martwi mnie nieśnienie,
martwią mnie martwi, którzy żywi przebiegają
przez śmierć i niemartwi idący z pewnością lunatyków.
Ślepi, śpiący i święci, a ty się śmiejesz.
Krzyk między dwiema mrocznymi wiecznościami,
tylko nim jest świadomość i nie ma nic
wstrętniejszego niż
istnienie.
Kamil Szkup