Witaj na moim osobistym blogu o kulturze mniej lub bardziej popularnej. Wolę życie na miarę literatury, niż egzystencję wartościowaną lajkami. Gry wideo jarają mnie już ponad trzy dekady. Więcej o mnie możesz dowiedzieć się po kliknięciu w czwartą pozycję z menu.

Zoe nigdy się nie zatrzymuje

Capsula Mundi odbieram jako rytuałotwórczą manifestację bio artu. Projekt Anny Citelli i Raoula Bretzela umożliwia przekształcenie zwłok w substancje odżywcze dla drzew oraz utopijną transformację cmentarzy w „uświęcone” lasy. Ów funeralny rytuał od ośmiu lat jest w fazie wczesnego rozruchu, gdyż sam projekt wciąż funkcjonuje jako niszowy start-up. Jego zamysł zasadza się na trzech etapach: umieszczeniu martwych ciał w kapsułach z biodegradowalnego materiału, sadzeniu drzew na ich wierzchołkach oraz odwiedzaniu i pielęgnowaniu żywych pomników pamięci, którymi stają się te drzewa. Zmarli konsumują swoje opuszczone i rozkładające się zwłoki, które stopniowo uwalniają minerały potrzebne ich nowym, roślinnym organom do wzrostu. Ostatni z aspektów rytuału wyeksponowany został na samej górze strony internetowej projektu w postaci zdjęć przedstawiających: ręce osoby przytulającej się do pnia, dłoń głaszczącą korę i spojrzenie na koronę drzewa. Kadrom towarzyszą hasła: „Kocham cię, babciu!”, „Cześć, tato!” oraz „John, jak ty wyrosłeś!”[1].

Według Vladimira Jankélévitcha wspólnym celem wszystkich rytuałów pogrzebowych jest uśmierzenie lęku, a różnorodność metod postępowania ze zmarłymi zaświadcza najprawdopodobniej o odmiennym podejściu do cielesności przez daną cywilizację czy religię[2]. Włoscy projektanci podkreślają, że w proponowanym przez nich sposobie zintegrowania żywych z martwymi, zastosowali laickie i uniwersalne symbole życia – jajko i drzewo. Jajowaty kształt kapsuły przywodzi na myśl skojarzenia z zarodkiem, nowym początkiem i wykluwaniem się, a zakopywanie tej opływowej formy w ziemi uruchamia konotacje z nasieniem, z którego (poniekąd) wyrośnie kolejne życie. Ponadto zwłoki umieszczane w kapsule są w pozycji embrionalnej, co również symbolizuje odrodzenie. Choć symbolika projektu wykracza poza kulturowe tradycje, to jego nazwa[3] i estetyka korespondują z figurą axis mundi, tzw. osią świata, dla której drzewo jest egzemplifikacją i na której, według licznych wierzeń, dochodzi do zatrzymania czasu, dzięki czemu możliwy jest kontakt z przeszłością i przyszłością[4].

Do zrozumienia claimu projektu – „Życie nigdy się nie zatrzymuje” („Life never stops”) – przydatne okazuje się greckie rozróżnienie życia na bioszoe, gdzie zoe dotyczy biologicznego istnienia wszelkich żywych organizmów, a bios określa charakterystyczne cechy, którymi jedno istnienie różni się od innego[5]. Choć zoe jest podstawą dla każdego bios, to ów fundament, w zależności od interpretacji, traktowany może być jako słabość lub jako siła. Giorgio Agamben utożsamia zoe z bytowaniem pozbawionym człowieczeństwa, które nazywa „nagim życiem” („la vita nuda„) i które przypisuje np. więźniowi obozu koncentracyjnego[6]. Odmienne stanowisko prezentuje Rosi Braidotti, dla której „zoe oznacza bezrozumną witalność Życia toczącą się niezależnie i bez względu na racjonalną kontrolę”[7][8] oraz, jak precyzyjnie ujmuje to Monika Bakke: „rodzaj generatywnej, napędowej siły, która poprzedza to, co ludzkie, i jednocześnie zawsze poza to, co ludzkie, wykracza.”[9]

Capsula Mundi ma uruchamiać rytuał polegający na tym, że zoe człowieka w jajowatej powłoce nie zatrzyma się mimo utraty jego bios. Innymi słowy ma zajść transpozycja zoe z ciała ludzkiego w nie-ludzkie ciało drzewa, którego rodzaj jeszcze za życia będzie mógł wybrać sam nieżyjący. Wartością dodaną przy powstaniu dziedzictwa w postaci żywego pomnika pamięci będzie niewątpliwy zysk dla potomności objawiający się zwiększeniem pojemności zielonych płuc naszej planety. Wyraźna artykulacja zoe odnoszącego się do „nieokiełznanej żywej materialności” wymaga zrewidowania nie-ludzkiego pierwiastka w człowieku. Rzeczona rewizja jest możliwa dopiero w dyskursie współczesnego materialistycznego witalizmu, gdzie każde życie „jest wcielone i konkretnie usytuowane w środowisku, bez którego […] nie mogłoby trwać”[10].

Stwierdzenie August’a Comte’a, według którego „ludzkość składa się w większym stopniu z martwych niż z żywych”[11] przystawione do Capsula Mundi powinno wywoływać ekologiczną refleksję, w której relacje między człowiekiem a przyrodą są wierzchołkiem góry lodowej. Drzewa potrzebują od 10 do 40 lat, by osiągnąć dojrzałość, a wykrojona z nich trumna jest przydatna przez trzy dni[12]. Ciała rozkładające się w konwencjonalnych trumnach wytwarzają m.in. metan, który zwiększa efekt cieplarniany, a ponadto bywają one nasączone formaldehydem lub innymi szkodliwymi substancjami. Kremacja zwłok pociąga za sobą duże zużycie energii oraz emisję CO2, dioksyn, związków rtęci i wielu innych zanieczyszczeń bezpośrednio do atmosfery. Biorąc pod uwagę wszelką ludzką aktywność (od zarania dziejów) listę tę można byłoby poszerzyć do momentu, w którym skończyłoby się wolne miejsce na dysku mojego komputera, co uniemożliwiłoby kontynuowanie pisania tego tekstu.

Pogrzebowe rytuały oraz zrytualizowane obchody pamięci o zmarłych są ponadkulturowe i zapoczątkowały etnografię porównawczą, a ich odkrycie badacze prehistorii uznają za dowód przekroczenia progu człowieczeństwa przez gatunek człekokształtnych[13]. Nigdy nie natrafiono na żadną, nawet najprymitywniejszą, formę człowieka, który nie przestrzegał jakiegoś „wzorca narzucającego konieczność troszczenia się o ciała zmarłych i podtrzymywania ich pośmiertnej obecności w pamięci potomnych”[14]. Czy zatem „instynkt” do organizowania pochówków leży na granicy między ludzkim i nie-ludzkim statusem w człowieku?

Wśród relacji, które warto zgłębić pod wpływem obcowania z analizowanym tu projektem, za istotne uważam jeszcze sprzężenie między bio artem a biowładzą. Zdaniem Michela Foucaulta starszą władzę suwerenną wyróżniało prawo do skazywania na śmierć i zezwalania na życie, a atrybutem nowej biowładzy jest skazywanie na życie i zezwalanie na śmierć[15]. W obszarze zainteresowania biopolityki jest również zezwalanie na to, co może się wydarzyć z ciałami po śmierci – aktualnie ekologiczny pochówek z wykorzystaniem Capsula Mundi jest niezgodny z europejskim prawem. Wpływ na legislację niewątpliwie ma tabu śmierci, które A. Citelli i R. Bretzel starają się przełamywać prezentując swoje dzieło. Stwierdzają oni, że zanim zmienią się przepisy powinno zmienić się myślenie ludzi[16]. W moim przekonaniu dodatkowym trafnym argumentem jest fakt, że Capsula Mundi umożliwia redukcję klasowego charakteru śmierci, który wciąż możemy obserwować[17], mimo że w teorii „śmierć wszystko zrównuje”[18]. Warto nadmienić, że cena za kapsułę ($457.00) i sadzonkę drzewa jest znacznie niższa niż koszt grobu i trumny. Na prawny zastój w kontekście chowania zmarłych mogą mieć działania lobbystyczne prowadzone przez domy pogrzebowe[19]. W Polsce zakres ten reguluje ustawa z 31 stycznia 1959 r.[20]

Projekt jest częścią wystawy (Re)design Death, którą do 24 stycznia 2021 r. można (byłoby gdyby nie pandemia COVID) odwiedzić w Cube Design Museum w Kerkrade (w Holandii). Ma on potencjał na wywarcie istotnego wpływu na ekologiczny, ekonomiczny, estetyczny, etyczny, polityczny i społeczny porządek. Wzajemne przenikanie się praktyk artystycznych i laboratoryjnych, które pozwoliły na stworzenie Capsula Mundi, jest kolejnym przykładem cennej synergii sztuki i nauki, o czym szerzej pisze np. prof. Ryszard Kluszczyński[21]. Czy toast „Wypijmy za drzewa, z których będą zrobione nasze trumny – niech rosną wysoko!” odejdzie w przyszłości do lamusa?


[1] https://www.capsulamundi.it/en/

[2] V. Jankélévitch, To, co nieuchronne. Rozmowy o śmierci, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2005, s. 87-88.

[3] Łac. kapsuła świata, przywodzi na myśl przemiany ciała między światem mineralnym, roślinnym i zwierzęcym.

[4] M. Eliade, Święty obszar i sakralizacja świata [w:] M. Romanow-Broniarek (red.), Wiedza o kulturze. Antropologia kultury. Zagadnienia i wybór tekstów, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2005, s. 155-157.

[5] M. Bakke, Bio-transfiguracje. Sztuka i estetyka posthumanizmu, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2010, s. 38.

[6] G. Agamben, HOMO SACER. Suwerenna władza i nagie życie, Prószyński i S-ka SA, Warszawa 2008, s. 185.

[7] R. Braidotti, Transpositions. The Nomadic Ethics, Polity Press, Cambridge 2006, s. 37, cyt. za: M. Bakke, dz. cyt., s. 40.

[8] Różnica w obydwu odczytach jest diametralna. Jeśli człowieka zmetaforyzowalibyśmy do zwykłego jajka, to w rozumieniu R. Braidotti bios byłoby żółtkiem umocowanym w białku – zoe, natomiast w rozumieniu G. Agambena bios jawiłoby się jako rokujący zarodek, a zoe leżałoby gdzieś nieopodal zbuka.

[9] M. Bakke, dz. cyt., s. 40.

[10] Tamże.

[11] V. Jankélévitch, dz. cyt., s. 87.

[12] https://www.capsulamundi.it/en/project/

[13] Z. Bauman, Śmierć i nieśmiertelność. O wielości strategii życia, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1998, s. 64.

[14] Tamże.

[15] E. Guelen, Giorgio Agamben. Wprowadzenie, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2012, s. 99.

[16] https://www.capsulamundi.it/en/project/

[17] Reprezentujący biznes pogrzebowy Łukasz Koperski informował o aktualnych trendach świadczących o klasowości śmierci oraz wspomniał, że jego ojciec w latach 90. produkował trumny, które były całe obsypane brokatem. Zob. https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/ludzie-sie-targuja-sa-gotowi-zrezygnowac-z,219,0,2400987.html

[18] V. Jankélévitch, dz. cyt., s. 93-94.

[19] Informację tę usłyszałem od dr Joanny Jeśman podczas konwersatorium na Uniwersytecie SWPS.

[20] Dz. U. 1959 nr 11 poz. 62 [http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19590110062/U/D19590062Lj.pdf]

[21] R. Kluszczyński, art@science. O związkach między sztuką i nauką [w:] R. Kluszczyński (red.), W stronę trzeciej kultury. Koegzystencja sztuki, nauki i technologii, Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia, Gdańsk 2011, s. 34-41.

Klikając w nazwę kategorii możesz sprawdzić inne artykuły, które do niej należą:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj